Moja przygoda z malowaniem zaczęła się przypadkiem i niedawno. Zawsze chciałam spróbować namalować coś na prawdziwym płótnie. Moja córka dostała 1,5 roku temu sztalugę i kilka płócien. Chwyciłam za pędzel, a raczej za szpachelkę i się zakochałam.
Odpłynęłam, oderwałam się od rzeczywistości, załapałam bakcyla. Nie mam szkół plastycznych, nigdy nikt mnie nie uczył i zdaję sobie sprawę, że moje obrazy nie są idealne, ale są dla mnie ważne. Do każdego z nich czuję ogromny sentyment, a gdy kończę malować, zawsze mi żal, że to już koniec. Najchętniej malowałabym codziennie, ale… ale dom nie jest z gumy 😉
Postanowiłam wyjść z obrazami do ludzi, do Was i trochę się pochwalić, a może Was zainteresować, może ktoś z Was zechciałby któryś z obrazów u siebie na ścianie? Muszę robić miejsce dla następnych, bo nie ma takiej opcji bym przestała „szpachelkować”, także zapraszam do kontaktu jeśli ktoś zainteresowany. 🙂
Korzystam z mojej fascynacji, nadrabiam stracone lata i maluję. 😀 Uczę się na tyle ile mogę, sama szukam, kombinuję i eksperymentuję.
Nieśmiało wychodzę i pozostawiam galerię na moim blogu.
Prawie wszystkie obrazy są rozmiarów 40 x 50, płótno bawełniane, farby akrylowe, technika malowania większości przypadku, to szpachelka malarska lub technika mieszana.
Katarzyna Ciurzyńska
Najnowsze komentarze