Piszecie do mnie w sprawie poczty polskiej i tego jak ona funkcjonuje w Bezrzeczu.
Długo czekaliśmy na swój oddział pocztowy. Wielu z nas pamięta jak działała poczta przy ul. Koralowej, dla wielu z nas to prawdziwa trauma. 😉
Teraz w Stokrotce mieści się nasz oddział pocztowy, który dzielnie obsługuje przemiła, cudowna, cierpliwa Pani!
Z racji prowadzenia działalności gospodarczej, na poczcie jestem stałym bywalcem i z tego co widzę wspomniana pani, naprawdę sobie radzi. Zastrzeżeń nie powinno się mieć do pracownika naszego punktu pocztowego, co innego – LISTONOSZ!
Ile czekacie na listy?
Była cudowna pani listonosz, która poddała się i powiedziała DOŚĆ, odeszła. Od tamtego momentu dzieją się cuda z przesyłkami, dzieją się cuda z listami. Listonosze ponoć pojawiają się w Bezrzeczu i znikają z prędkością światła. W Bezrzeczu zameldowanych mieszkańców jest już prawie 5 tyś. jeden listonosz tego nie ogarnie, jest to niemożliwe!
Dostaję od Was informację, że na listy polecone czekacie 5 tyg! Na marginesie pamiętajcie, że jeśli przesyłka nie dotarła do Was w przeciągu 2 tyg. można, a nawet musicie to zareklamować w swoim urzędzie pocztowym!
Niektórzy piszą, że niektóre przesyłki w ogóle nie dotarły! Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca!
Pan Tomek pisze:
Przykładowo, 8 maja otrzymałem list polecony nadany około 14 kwietnia. Do dziś nie dotarł do mnie polecony nadany w dniu 24 kwietnia (dysponuję numerem listu, więc co do daty nadania mam pewność), jak również przesyłka do żony nadana dzień lub dwa później. Do naszej filii nie sposób się przy tym dodzwonić, bo nikt tam nie odbiera telefonów. Na poczcie tłumaczą opóźnienia brakiem chętnych do pracy (no bo – przynajmniej u mnie – problem z terminowym dostarczaniem przesyłek trwa już jakieś pół roku, tj. jakoś od ostatniej jesieni), ale trzytygodniowe opóźnienia to już jest jednak grupa przesada.
Pani Dagmara:
Odebrałam dziś ze skrzynki, pocztą idzie list zwykły ponad 2 tyg, polecone nawet 5 tyg. Tragedia jakaś.
Pani Monika:
Wiem, że pani w naszym punkcie pocztowym nie jest winna za opieszałość listonoszy ale to jakaś kpina! Do mnie listy docierają z 3 tygodniowym opóźnieniem! Pomóżcie…
Pan Andrzej:
Czy może Pani coś wie ilu listonoszy pracuje na naszym terenie? Kiedyś była taka fajna pani, a teraz to jakaś żenada…. listów albo nie ma i nie wiadomo gdzie są lub przychodzą z dużym opóźnieniem. Dzwoniłem na główną pocztę ale nikt nic nie wie i nie wiem jak mam to zgłosić. Może Wam się uda.
Ja myślę, że wszystko rozchodzi się o wynagrodzenie. Przychodzi człowiek do pracy dostaje grosze i jak widzi ogrom terenu do ogarnięcia, to zwyczajnie w świecie poddaje się i odchodzi.
Ja od dłuższego czasu też widzę jak się zmieniają listonosze, nie ma już mojej ulubionej pani, która znała mnie z imienia i z daleka krzyczała: „Pani Kasiu liścik mam!” 🙁
Spróbuję zadziałać w tej sprawie i mam nadzieję, że otrzymam informację od kogoś kompetentnego.
Już dwukrotnie zgłaszałam sprawę opieszałości naszego oddziału poczty u pani naczelnik oddziału i na stronie skargi@centrala.poczta-polska.pl. Ostatnim razem napisałam już w imieniu mieszkańców swojej ulicy. Dostałam uprzejmy list , że oddział robi wszystko by rozwiązać problem, który tkwi w braku pracowników. I niestety nie jestem optymistką. W Polsce jest to powszechny problem , wynagrodzenia listonoszy są skandalicznie niskie. Są regiony kraju gdzie pocztę roznoszą Ukraińcy a nawet więźniowie. Proponowałam tymczasowe rozwiązanie , by przesyłki były dostarczane do naszego punktu w Stokrotce a my sobie je odbierzemy sami. Proponuję działać tym bardziej , że przychodzą z opóźnieniem przesyłki terminowe i na czas nie można się wywiązać czasami ze swoich zobowiązań płatniczych a potem odsetki itp. Kto za to zapłaci? Działajmy więc !
Ja już też wysłałam w kilka miejsc skargę i zgłosiłam problem. Mam duże wątpliwości czy coś się zmieni…. Do momentu gdy listonosze nie zostaną należycie wynagrodzeni to chyba nic się nie zmieni…. No ale trzeba próbować.